Obozowa bestia

R

Jak daleko ludzie mogą posunąć się w sadyzmie? Książkę opisującą Bestię z Auschwitz prezentuje Roman Soroczyński.

Pracę tę wybrałam dlatego, ponieważ słyszałam, że dozorczynie w obozach koncentracyjnych dobrze zarabiają i spodziewałam się, że zarabiać będę więcej, aniżeli mogłabym zarobić jako pielęgniarka.

W taki sposób Maria Mandl uzasadniała swój wybór miejsca pracy. Czy w jakikolwiek sposób można wytłumaczyć jej sadyzm? Każdy uzna to pytanie za retoryczne. Zgłosiła się do tej „pracy” ochotniczo. Dlaczego to akcentuję? Dlatego, że co dziesiątą osobą w personelu nadzoru obozów koncentracyjnych była kobieta. Tylko niewielka grupa spośród nich była zmuszana do takiej pracy. Większość, tak jak Maria Mandl, skorzystała z okazji. Ta praca stwarzała bowiem szansę na awans społeczny, wzbogacenie się, władzę, otwarcie na nowe pola działalności. Spośród czterdziestu milionów niemieckich kobiet jedna trzecia była członkiniami NSDAP, a trzydzieści tysięcy ściśle współpracowało z SS.

Maria Mandl – obok Margot Drechsler, Irmy Grese, Hermine Braunsteiner,  Ilse Koch, Johanny Bormann – była symbolem nazistowskich ośrodków zagłady; należała do grupy, którą nazwano „furiami Hitlera”. Prezentowała zło w ludzkiej skórze, najbardziej przerażające, najbardziej okrutne w całej swojej postaci zło, jakie nigdy nie powinno ujawnić się w człowieku. Dlatego nazywana była Bestią z Auschwitz. Ale jej „kariera” nie rozpoczęła się w Auschwitz-Birkenau, dokąd trafiła w 1942 roku. Już w 1938 roku [a więc jeszcze przed wybuchem II wojny światowej – przyp. RS] przyjęła pracę dozorczyni (Aufseherin) w Lichtenburgu – pierwszym obozie koncentracyjnym [KL] dla kobiet. Od maja 1939 roku  dawała się poznać od najgorszej strony w FKL Ravensbrück.

Sadystka z Auschwitz - okładka książki/ fot. Roman Soroczyński
Sadystka z Auschwitz – okładka książki/ fot. Roman Soroczyński

Autor książki Sadystka z Auschwitz, Jarosław Molenda, jest znany ze swojej dociekliwości i prezentowania bardzo szczegółowych danych. W tym celu wykonuje żmudną pracę archiwisty. Po ukończeniu Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu uczestniczył między innymi w pracach kolegium redakcyjnego „Encyklopedii Geograficznej Świata”, został członkiem South American Explorers i Polskiego Klubu Przygody. Jest w pierwszej trójce Polaków, którzy dotarli do najwyżej położonych ruin inkaskich Incahuasi na przełęczy Puncuyoc (prawie 4000 m n.p.m.). Napisał książki, których spektrum jest bardzo szerokie: od tematyki roślinnej poprzez odkrycia geograficzne i tematykę podróżniczą do spraw kryminalnych.

Również w przypadku Sadystki z Auschwitz Jarosław Molenda wprowadza mnóstwo szczegółów. Przedstawia rolę kobiet w nazistowskiej machinie terroru, jednocześnie przypominając, że nie służyły one jako esesmanki:

Ta dawna bojówka NSDAP zorganizowana była na kształt średniowiecznego zakonu męskiego, którego reguła surowo zabraniała uczestnictwa płci żeńskiej.

Przy okazji stwierdza jednak, że alianckie ustalenia w kwestiach związanych z karaniem przestępców wojennych nie wprowadzały podziału na płeć:

Byłe aufseherki przed sądem nagminnie przedstawiały siebie jako „bezwolne trybiki”, całkowicie zależne od funkcjonariuszy SS. / Oparta na takich zeznaniach opinia o rzekomej niewinności tych kobiet bardzo długo dominowała w świadomości społecznej.

Jarosław Molenda prześledził akta sprawy, która w 1947 roku toczyła się przed sądem w Krakowie. Maria Mandl również próbowała przedstawić siebie w jak najkorzystniejszym świetle. Jednak zeznania świadków wykazały, że w pełni „zasłużyła” na miano Bestii z Auschwitz. Autor w umiejętny sposób wykorzystał te relacje w książce.

I w tym miejscu nie mogę się oprzeć pewnym refleksjom. Otóż, Sadystka z Auschwitz już przed swoją premierą, zaplanowaną na 13 kwietnia 2022 roku, osiągnęła bardzo dobre wyniki w przedsprzedaży. Zapewne jest to zasługą dobrej akcji marketingowej oraz coraz większej renomy, jaką zdobywa autor. Z drugiej jednak strony na portalu pochodzącym z miasta, w którym obecnie mieszka Jarosław Molenda, znalazło się kilka hejterskich, negatywnych, wpisów na temat książki. Osobiście otrzymałem tę książkę z wydawnictwa 9 kwietnia, a niektóre z wpisów znalazły się tam wcześniej. Skąd zatem ci ludzie wiedzieli, jak – poza kilkoma cytatami reklamowymi – wygląda książka w środku? A może nie wiedzieli, kierując się jedynie zawiścią?

Bez względu na takich „czytelników” stwierdzam, że warto zapoznać się z Sadystką z Auschwitz. Opisana w niej historia pokazuje, że okrucieństwo nie ma płci, a niewyobrażalne zło może mieć wręcz łagodną twarz. Jest to przerażający dowód na to, jak bardzo można zniewolić ludzki umysł i podporządkować społeczeństwo doktrynie terroru. Tego typu świadectwo jest istotne szczególnie teraz – gdy rosyjscy żołdacy mordują cywilnych mieszkańców Ukrainy.

Mojej pozytywnej opinii nie zmieni wpadka na pierwszej stronie książki: dwa razy – chyba w wyniku błędu drukarskiego – umieszczono ten sam przypis.

  • Jarosław Molenda, Sadystka z Auschwitz
  • Redakcja: Dagmara Ślęk-Paw
  • Korekta: Katarzyna Romanek, Dagmara Ślęk-Paw
  • Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
  • Projekt typograficzny i łamanie: Magdalena Suchy-Polańska
  • Wydawca: Wydawnictwo Filia, Poznań 2022
  • ISBN 978-83-8280-005-0

    Leave a comment
    Your email address will not be published. Required fields are marked *