Twórca Tomka

R

Twórca Tomka Wilmowskiego nie miał swojej biografii. Teraz ukazała się na rynku, z czego skorzystał Roman Soroczyński.

W młodości zaczytywałem się w książkach o przygodach Tomka Wilmowskiego. Do tej pory mam w swojej, dosyć obszernej, bibliotece domowej chyba wszystkie tomy sagi, której łączny nakład wyniósł ponad 10 milionów egzemplarzy. Autor tych powieści, Alfred Szklarski – znany początkowo głównie na Śląsku – zyskał międzynarodowy rozgłos: jego powieści tłumaczono na kilkanaście języków. Uczyły one nie tylko geografii i historii, ale także męstwa i prawdziwej przyjaźni. Kształtowały wyobraźnię paru pokoleń młodych czytelników. Okazuje się, że przygody Tomka fascynowały wówczas nie tylko chłopaków – dziewczęta z tamtych lat również z sentymentem je wspominają. Nie ma to żadnego znaczenia, ale zawsze dodaję, iż pierwsza powieść z tego cyklu, „Tomek w krainie kangurów”, ukazała się w roku… mojego urodzenia.

Kim był autor tych popularnych książek? Co o nim wiemy? Próby odpowiedzi na te pytania podjął się Jarosław Molenda, spod którego pióra wyszła książka Alfred Szklarski – sprzedawca marzeń. Pierwsza biografia twórcy przygód Tomka Wilmowskiego, Autor podszedł do sprawy bardzo solidnie – w miarę swoich możliwości finansowych i dyslokacyjnych. Nie, nie planował wypraw śladem Tomka. Chociaż, kto wie… może chciałby jednak pojechać choćby do Chicago, gdzie Alfred Szklarski spędził swoje dzieciństwo, a przynajmniej jego część. Sparafrazujmy: jak się nie ma, co się lubi, to sprawdza się to, co jest dostępne na miejscu. Jarosław Molenda jest pod tym względem mistrzem! Sięgnął do literatury i czasopism, przeprowadził liczne wywiady, a wreszcie zajrzał do zbiorów archiwalnych – w tym do akt IPN. Okazuje się bowiem, że Alfred Szklarski miał w swoim życiorysie współpracę z tzw. prasą „gadzinową”. Pisanie do takich gazet było uważane za wysoce naganne. Jednak autor biografii nie potępia Szklarskiego w czambuł – tym bardziej, że  walczył on  w Powstaniu Warszawskim jako żołnierz batalionu „Zaremba”. Ponadto Szklarski twierdził, że podjął taką pracę na sugestię znajomego oficera, który stwierdził, że w ten sposób można być przydatnym dla konspiracji podziemnej. Łatwo domyślić się, że takie polecenia czy sugestie były wydawane ustnie, a często osoby, które je sformułowały, poległy w czasie wojny lub zmarły. Jarosław Molenda zwraca uwagę na inną kwestię. Otóż polskojęzyczne dzienniki niemieckie były drukowane w wysokim nakładzie: ponad 100 tysięcy (wydania weekendowe – 300 tysięcy) egzemplarzy „Nowego Kuriera Warszawskiego. Co najważniejsze – były sprzedawane, a – jak powiedział Molenda podczas jednego ze spotkań autorskich – nikt tych ludzi nie zmuszał do czytania. Tym bardziej, że w maju 1940 roku prasa konspiracyjna opublikowała „Dekalog obywatelski”, w który między innymi stwierdzono:

Nie wolno kupować gazet wrogich, szczególnie szmatławca, który ulica warszawska nazwała „Kur-Warem”.

Czy zatem kupowanie tych szmatławców też nie było formą współpracy z Niemcami?

Już kilka razy miałem przyjemność opisywania książek autorstwa Jarosława Molendy. Nie będę zatem przypominać jego dróg: zawodowej i podróżniczej. Jest on znany z niemal wszechstronnej działalności publicystycznej. Napisał książki, których spektrum jest bardzo szerokie: od kwestii roślinnych poprzez odkrycia geograficzne i tematykę podróżniczą do spraw kryminalnych. Jest bardzo płodnym dziennikarzem – pisarzem. Do publikowanych w ostatnim czasie pozycji związanych z tematyką kryminalną (Bikini Killer. Seryjny morderca Charles Sobhraj – jego życie i zbrodnie; Wampir z Warszawy; Profesor i Cyjanek czy Krwawy Peter) dołączyły Dzieci nazistów. Lada moment powinna ukazać się pięćdziesiąta książka jego autorstwa.

Ponieważ, z oczywistych względów, Jarosław Molenda nie miał możliwości rozmowy ze swoim bohaterem [Alfred Szklarski zmarł w 1992 roku – przyp. RS], skupił się na analizie dokumentów i dosyć trudnych rozmowach z jego rodziną. Swoją publikację rozpoczyna od zacytowania słów, które Alfred Szklarski skierował do swojej córki:

Kryminał potrafi machnąć byle głupek! Ale napisać taką książkę, która ma w sobie wartość, to jest sztuka dostępna niewielu.

Alfred Szklarski... - okładka książki/ fot. Roman Soroczyński
Alfred Szklarski… – okładka książki/ fot. Roman Soroczyński

W książce jest wiele informacji znanych tylko w niewielkim gronie. Choćby to, że Alfred Szklarski pisał swoje niezwykle interesujące książki, niemal… nie ruszając się z Katowic, gdzie mieszkał. Skoro mowa o stolicy Górnego Śląska, to i tu pojawia się mnóstwo ciekawych kwestii. Wróćmy jednak do Szklarskiego. Dosyć długo przymierzał się do „Tomka”. Jarosław Molenda przytacza anegdotę, według której szef Szklarskiego nie spał przez całą noc, bo… wciągnął go maszynopis „Tomka w krainie kangurów”. Ciekawe jednak, że pierwszy nakład tej książki nie rozszedł się zbyt szybko. Okazało się bowiem, że niewłaściwie dobrano szatę graficzną książki. Wówczas Szklarski poprosił o pomoc artystę grafika Józefa Marka. Poskutkowało! Jak się okazuje, kultura obrazkowa nie jest dzisiejszym wymysłem. Podczas pisania każdego tomu Alfred Szklarski niezwykle precyzyjnie zbierał informacje o tym zakątku świata, w którym Tomek Wilmowski miał „przebywać”.

Kiedy w ostatnim „Tomku” byłem już w pisaniu bardzo zaawansowany i moja wyprawa przedzierała się konno przez Gran Chaco, nagle odkryłem, że 600 km dalej jest linia kolejowa, którą można było spokojnie podróżować, zamiast przeprawiać się przez dzikie Gran Chaco konno. Dwa tygodnie szukałem, w którym roku otwarta została ta linia kolejowa w Boliwii. Na szczęście dopiero w 1953…

Oczywiście, Alfred Szklarski nie mógł skorzystać wówczas z pomocy internetu, bo go jeszcze nie było. Jego żona, Krystyna Szklarska, mówiła o katorżniczej wręcz pracy pisarza i o tym, że każdą książkę poprzedzały głębokie studia. Powinniśmy pamiętać, że przygody Tomka miały miejsce wtedy, gdy Polska była pod zaborami. Jeden z przytaczanych recenzentów zwraca uwagę, że realia w pierwszym tomie serii były niezwykle podobne do realiów okresu stalinowskiego. Sam Szklarski – pytany, dlaczego nie przeniósł Tomka do współczesności – odpowiadał, że zalety jego bohatera łatwo można przenieść we współczesność, nie zmieniając daty. Po pewnym czasie niektórzy recenzenci zaczęli podkreślać, że pewne zjawiska przyrodnicze nie mogły występować w takim skupieniu, jak to opisywał Szklarski. Jednak pisarzowi w dużej mierze chodziło o przekazywanie, w ciekawy sposób, informacji geograficznych, etnograficznych i historycznych. I te wiadomości – w połączeniu z frapującą warstwą przygodową – stanowiły o wartości czytelniczej „Tomków”. Jeden z czytelników wspomina:

Śladem „Tomka na tropach Yeti” stanąłem w połowie lat 90. przed tybetańskim klasztorem w Ladakhu i po prostu wbiło mnie w śnieg. Nawet niski dźwięk mantry mnichów był jak żywcem wyjęty z kart powieści, którą miałem w plecaku! To niesamowite, skąd ten człowiek czerpał tak detaliczną wiedzę w środku PRL-u, w epoce bez telewizji…

Jarosław Molenda zajął się biografią Alfreda Szklarskiego, gdy miał na swoim koncie niemal pięćdziesiąt książek, ale już wcześniej zachowywał się tak, jak jego bohater: prowadził wszechstronne badania, uwypuklał kontekst historyczny i obyczajowy, starał się szczegółowo opisywać życie postaci występujących w jego książkach, beletryzował pewne fragmenty.

Jeśli zatem chcemy dowiedzieć się czegoś ciekawego o Alfredzie Szklarskim, warto sięgnąć po książkę Alfred Szklarski – sprzedawca marzeń. Pierwsza biografia twórcy przygód Tomka Wilmowskiego, Polecam ją nie tylko wielbicielom przygód Tomka.

  • Jarosław Molenda, Alfred Szklarski – sprzedawca marzeń. Pierwsza biografia twórcy przygód Tomka Wilmowskiego
  • Recenzje: dr Andrzej Boboli, Tomasz Zapert
  • Redakcja: Małgorzata Strasz
  • Korekta: Anna Karniewska
  • Okładka i projekt graficzny: Sylwia Szafrańska
  • Zdjęcie na okładce: Alfred Szklarski jako laureat Orlego Pióra w plebiscycie czytelniczym „Płomyka” (PAP/Danuta Rago)
  • Skład i łamanie: Iwona Kuśmirowska
  • Indeks osób: Łukasz Rybak
  • Wydawca: Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej, Warszawa 2022
  • ISBN 978-83-8229-517-7

    Leave a comment
    Your email address will not be published. Required fields are marked *