Nieoczywiści święci

R

Wbrew pozorom, drogi do świętości bywają kręte. Książkę na ten temat prezentuje Roman Soroczyński.

Prawdziwe biografie marnotrawnych synów i córek, przedstawianych dziś w aureoli, niekiedy odbiegają od kościelnych kanonów. Chrześcijańskie wyobrażenia świętych nie wskazują, że niektórzy spośród nich spędzili długie lata żyjąc w śmiertelnym grzechu.

Kilkunastoma nieoczywistymi świętymi zajął się Jarosław Molenda w książce Skandaliści w aureolach. W Zakończeniu publikacji przytacza on fragment zapisu Jana Kracika – polskiego duchownego, katolickiego prezbitera archidiecezji krakowskiej:

Osoby zmarłe w opinii świętości nie są chronione zakazem badań historycznych. Przeciwnie, dochodzenie to stanowi nieodłączną część procesu kanonizacyjnego. Także ogłoszenie kogoś świętym nie daje mu immunitetu gwarantującego wyłącznie peany.

Ale wróćmy do początku. Otóż Jarosław Molenda jest znany z metodycznego przedstawiania prezentowanych postaci oraz z definiowania pewnych pojęć, ułatwiających zrozumienie tego, o czym napisał. Podobnie jest i w omawianej książce. Autor wyjaśnia, skąd się wzięło słowo „skandal” [z Nowego Testamentu – przyp. RS] i kogo uważa się za godnego miana świętego:

Jest to osoba, która próbuje naśladować Chrystusa, która dąży do doskonalenia cnót. Święci nie muszą być zawsze doskonale nieomylni. Przez dwa tysiące lat hagiografowie lubowali się w opisywaniu w opisywaniu zatwardziałych grzeszników, którzy przeistaczali się w świętych.

Jak napisałem wyżej, Jarosław Molenda jest znany ze swojej metodyczności. Należy do tego dodać żmudną pracę archiwisty, którą wykonuje przed napisaniem i wydaniem każdej publikacji. Już kilkakrotnie miałem okazję prezentować na naszej stronie książki, które wyszły spod pióra tego dziennikarza i pisarza. Przypomnę zatem tylko, że po ukończeniu Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu uczestniczył między innymi w pracach kolegium redakcyjnego „Encyklopedii Geograficznej Świata”, został członkiem South American Explorers i Polskiego Klubu Przygody. Opublikował pozycje, których spektrum jest bardzo szerokie: od tematyki roślinnej poprzez odkrycia geograficzne i tematykę podróżniczą do spraw kryminalnych. Omawiana publikacja jest jego pięćdziesiątą trzecią samodzielną książką.

Skandaliści w aureolach - okładka książki/ fot. Roman Soroczyński
Skandaliści w aureolach – okładka książki/ fot. Roman Soroczyński

Kim byli owi skandaliści? Poczet rozpoczyna św. Mateusz – poborca podatkowy, który został Apostołem, a później jednym z czterech Ewangelistów.

został powołany przez Chrystusa do grona Dwunastu i odtąd był towarzyszem wielu jego wędrówek i świadkiem jego słów i czynów. To odróżnia go od Marka, ucznia Piotra, oraz Łukasza, ucznia Pawła, którzy historię tę znali w większości z relacji świadków.

Jarosław Molenda nie byłby sobą, gdyby nie poddawał w wątpliwość faktu, czy to ten Mateusz był autorem Ewangelii. Ale nie chcę zdradzać szczegółów, zatem przejdę do innych osób. Święty Krzysztof był barbarzyńcą, który zaciągnął się do rzymskiego wojska i dopiero tam poznał wiarę chrześcijańską. Jest patronem transportowców i kierowców. Ile jest prawdy w tym, że został nim, bo przenosił Dzieciątko Jezus przez rzekę? Święty Augustyn z Hippony był heretykiem, który nie stronił od rozpusty, a swoje życie odmienił pod wpływem świętego Ambrożego. Magonus Sucatus Patricius, czyli święty Patryk, jest nazywany mordercą w sutannie. Przede wszystkim jednak zasłużył się przeszczepieniem do Irlandii wiary chrześcijańskiej i cywilizacji łacińskiej, o czym niewiele osób pamięta podczas obchodów narodowego święta, jakim jest Dzień Św. Patryka. Święty Franciszek (właściwie: Giovanni Di Pietro Di Bernardone) wywodził się z dosyć bogatej rodziny i do dwudziestego roku życia brylował, nie zawsze pozytywnie, w towarzystwie. Jednak od początku miał jedną cechę, która pozostała mu do końca i była jedną z przyczyn [ale nie tylko! – przyp. RS] założenia Zakonu Braci Mniejszych:

… uwielbiał dzielić się z innymi wszystkim, co posiadał. Nie znał chciwości, skąpstwa ani przywiązania do dóbr materialnych.

Małgorzata z Kortony przez dziewięć lat była oficjalną kochanką pewnego rycerza i matką jego nieślubnego dziecka, czym budziła wielkie zgorszenie współczesnych. Po śmierci rycerza zdecydowała się na umartwianie swego ciała i założyła szpital. Przy okazji autor podaje przykłady innych umartwiających się wówczas kobiet. Założyciel zakonu jezuitów, Ignacy Loyola (właściwie: Iñigo López de Oñaz y Loyola), miał w życiu trzy pasje: pojedynki, gry hazardowe i miłostki. W nawróceniu pomogła mu… kula armatnia. Co ciekawe, los związał go między innymi z następnym bohaterem książki, Franciszkiem Ksawerym, który…

… był całkowicie lekkomyślnym i zmiennym marzycielem, myślącym jedynie o rzeczach nieosiągalnych.

Spotkanie obydwu panów doprowadziło do tego, że Franciszek Ksawery wyruszył na morską wyprawę do Ziemi Świętej, co było początkiem jego działalności misjonarskiej, a w konsekwencji do uzyskania przez niego miana najznakomitszego misjonarza XVI wieku. Józef Maria Desa, czyli Józef z Kupertynu, nie należał, delikatnie mówiąc, do zbyt zdolnych ludzi, co narażało go na wiele kłopotów. Nie unikał jednak ciężkiej pracy, a nawet szukał jej. Zasłynął lewitacjami, które przyciągały tłumy wiernych.

Juniper Serra do dzisiejszego dnia budzi kontrowersje. Z jednej strony bowiem prowadził dobroczynną działalność w ramach misji chrześcijańskich wśród Indian z Dolnej Kalifornii, a z drugiej zarzuca mu się niszczenie kultury indiańskiej i stosowanie środków przymusu znanych z kolonii karnych. Jarosław Molenda wykorzystuje historię Serry, aby przedstawić funkcjonowanie wśród Indian poszczególnych zakonów: jezuitów, franciszkanów i dominikanów. Analizuje również przyczyny dużej śmiertelności tubylców po zetknięciu się z kolonizatorami. Kolonizacja Kalifornii zbiegła się z XVIII-wieczną epidemią ospy. O dziwo…

… Serra nie skrywał radości z takiego obrotu rzeczy.

Z kolei, żyjący na przełomie XIX i XX wieku, Bartłomiej Longo oddał swoją duszę diabłu. Oczywiście, działo się to stopniowo: od obojętności religijnej przeszedł do nienawiści, a potem do satanizmu, którego stał się kapłanem. Wyzwolił się jednak z satanistycznych powiązań, po czym rozpoczął szeroko zakrojoną działalność charytatywną.

W jednym z rozdziałów Jarosław Molenda napisał:

Człowiek – to nie tylko on sam. To także jego czas. Nikt nie wyplącze się z historii; choćby nawet przerósł o głowę swoją epokę i choćby nawet tworzył wartości ponadczasowe – i tak będzie tkwił w tym właśnie odcinku czasu, w którym przyszło mu się urodzić i żyć. I w ten sam sposób będzie tkwił w swojej ziemi…

Sądzę, że jest to najlepsze podsumowanie Skandalistów w aureolach, gdzie przedstawiono, jak złodziej, wspólniczka zbrodni, morderca, cudzołożnica z nieślubnym dzieckiem czy kazirodca trafili do panteonu chrześcijańskich świętych. Autor powołuje się przy tym na liczne źródła. W dodatku książka zawiera, pochodzące z różnych epok, reprodukcje dzieł malarskich, które nawiązują do prezentowanych bohaterów. Oczywiście, przypomniano historie powstawania owych dzieł. Jedynym mankamentem reprodukcji jest fakt, że są to czarno-białe, nie zawsze wyraźne fotografie obrazów. Domyślam się, że chodziło o koszty publikacji. Nie zmienia to jednak faktu, że – jeśli ktoś chce poznać szczegółowo losy tytułowych skandalistów –  powinien zajrzeć do tej dobrze udokumentowanej i rzetelnie napisanej książki

  •  Jarosław Molenda, Skandaliści w aureolach
  • Redakcja: Dagmara Ślęk-Paw
  • Korekta: Eliza Orman
  • Skład i łamanie: Dariusz Nowacki
  • Projekt okładki: Mikołaj Piotrowicz
  • Wydawca: Wydawnictwo Replika, Poznań 2023
  • ISBN 978-83-67867-42-9

    Leave a comment
    Your email address will not be published. Required fields are marked *