Wydawnictwo Poznańskie opublikowało dwie książki, których bohaterem jest… przyroda. Wprawdzie autorzy mają różne doświadczenia i zajmują się odmiennymi aspektami dotyczącymi przyrody, ale jest ona wspólnym mianownikiem obydwu pozycji.
Autorem pierwszej, zatytułowanej Dziki rok. Zapiski młodego przyrodnika, jest Dara McAnulty – nastolatek z duszą przyrodnika i umysłem przyszłego naukowca. Jego imię w języku irlandzkim znaczy „dąb”. Spektrum autyzmu sprawiło, że od dziecka nie nadążał za światem pełnym hałasu i zmian. Dara odnajduje wolność wśród drzew i ptaków, promieni światła i brzęczenia na łące. Natura przynosi mu ukojenie, jest jego ucieczką i azylem. Tak się nią zachwyca, że odczuwa organiczną wręcz potrzebę dzielenia się jej pięknem i jej ochrony. W prologu napisał:
– Na te strony przelewam opisy mojego związku z dziką naturą, próbuję wyjaśnić mój sposób postrzegania świata i opowiedzieć, jak stawiamy czoła burzom jako rodzina.
Dara dokumentuje rok swojego życia, od wiosny do zimy, opisuje zachodzące zmiany – w domu, na dworze, we własnej głowie. Opowiada między innymi o gnębieniu w szkole i o wsparciu, jakim jest dla niego rodzina. Jego ojciec był i jest „naukowcem od morza, teraz od ochrony środowiska” i jedynym „niepasującym” elementem rodzinnej układanki – tym, na którym Dara (wraz z autystycznymi siostrą, mamą i bratem) polegają przy rozwiązywaniu zagadek nie tylko świata przyrody, lecz także świata ludzi.
Mimo młodego wieku Dara ma na koncie wiele osiągnięć. W wieku 12 lat zaczął prowadzić bloga Young Fermanagh Naturalist. Miłość do przyrody przyniosły nastolatkowi ze spektrum autyzmu ogromne zainteresowanie mediów społecznościowych z całego świata. Uczestniczy w manifestacjach ekologów. O jednej z nich napisał między innymi:
– Widziałem młodych aktywistów i wielu innych, z którymi „spotykam się” na Twiterze, a wszystkie te spotkania i uściski dłoni wciąż zacierają mi jasność umysłu. Obwody aż iskrzą. … Ale na scenie, gdy mówiłem, czułem się silny. … Wyrzuciłem z siebie emocje, przekazałem je dalej. Kto wie, może moje słowa wywrą jakiś skutek. … Miałem teraz szansę przemówić, być wysłuchanym przez przedstawiciela władz. Musiałem więc siłą się pozbierać, na ciele i umyśle, odsunąć na bok lęk, opanować się, a później dopiero to wszystko odreagować.
Warto zwrócić uwagę na ostatnie z zacytowanych słów. Świadczą one, jakie problemy muszą pokonywać ludzie z autyzmem. Śmiało można rzec, że Dara przekracza potężne bariery! W pełni zasłużył na medal Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (RSPB) za działalność na rzecz ochrony przyrody. Dodajmy, że jest najmłodszą osobą, która go otrzymała.
W swojej debiutanckiej książce w niezwykle sugestywny sposób łączy obserwacje przyrody z treścią przeczytanych książek. Bardzo wzruszył mnie opis, w którym od słów:
– Jaskółki są tu pełne radości, buszują w krótkiej trawie,
przechodzi do przypomnienia treści bajki „Szczęśliwy książę” Oscara Wilde’a, opowiadającej o miłości księcia i jaskółki.
Nic dziwnego zatem, że książka Dziki rok. Zapiski młodego przyrodnika zdobyła uznanie i rozgłos oraz liczne nagrody, w tym m.in. najbardziej prestiżową brytyjską nagrodę dla literatury przyrodniczej, The Wainwright Prize. Jest głosem młodego pokolenia, zatrwożonego tym, co przyniesie przyszłość – wyjątkowym głosem, który zaraża zachwytem i uważnością.
Autor drugiej książki, Łukasz Łebek, jest lekarzem weterynarii, a jednocześnie autorem bloga „Nie zadzieraj z weterynarzem”. W bardzo przystępny sposób przybliża tajniki swojej pracy. Książka Co gryzie weterynarza zawiera interesujące opisy rozmaitych przypadków, z którymi zetknął się w swoim gabinecie – od szczurów, chomików, szynszyli, przez psy, koty, aż do udomowionej świni czy gęsi. W czasie pracy odbierał poród alpaki, przebiegło po nim stado krów i został napadnięty przez królika. W książce co chwila można napotkać anegdoty z życia weterynarza. Dowiadujemy się, w jaki sposób został „lekarzem od gryzoni”, zwanych pacjentami z pudełka. Autor opowiada o swojej pracy z poczuciem humoru, chociaż w niektórych sytuacjach nie było mu do śmiechu.
– Mimo że nie lubię pająków (którym nigdy nie robię krzywdy!), widzę się w roli zwierzoluba.
Wyjaśnia, czego lepiej nie mówić weterynarzowi, dlaczego praca w terenie nie jest dla wszystkich i czym nie karmić naszych zwierząt, jeśli naprawdę je kochamy. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że otyłość może być niebezpieczna dla zwierząt, zaś koci katar może być śmiertelny.
Łukasz Łebek poświęca dużo miejsca kotom, których człowiekowi – mimo, że udomowił je około dziewięciu – dziesięciu tysięcy lat temu – nie udało się zdominować.
– … taki kot chodzi swoimi drogami i niby jest naszym kotem, ale całym swoim ja pokazuje, że właściwie to wyświadcza nam przysługę, że z nami przebywa.
Łukasz Łebek ukończył Wydział Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie. Na co dzień pracuje w jednej z Tarnogórskich przychodni weterynaryjnych. Zawodowo zajmuje się psami, kotami, królikami oraz innymi puchatymi stworzeniami. Interesuje się szeroko pojętą interną, nie lubi natomiast chirurgii. Na blogu dzieli się historiami z gabinetu weterynaryjnego, starając się jednocześnie przemycić treści edukacyjne. Jest również autorem książek dla dzieci.
W publikacji nie ma tematów tabu. Zatem autor przybliża również ekonomiczny aspekt swojego zawodu oraz porusza trudne tematy eutanazji i radzenia sobie z odejściem czworonożnych przyjaciół. Okazuje się, że co niektórzy kojarzą weterynarza jako osobę, która uśmierca zwierzęta za pomocą flinty. Sam pamiętam z dzieciństwa, że w mojej rodzinnej wiosce uśmiercano zwierzęta przy pomocy broni palnej, ale nigdy nie robił tego weterynarz. Skąd więc takie skojarzenia?
Zostawiam to pytanie bez odpowiedzi, a książkę Co gryzie weterynarza powinien przeczytać polecam każdej osobie – nie tylko miłośnikom czy „posiadaczom” zwierząt.