Pod tęczą Celii Laskey jest zbiorem kilkunastu historii nowych i wieloletnich mieszkańców pewnego miasteczka. W Big Burr wszyscy się znają, a przynajmniej tak im się wydaje. Miasteczko zdobywa niechlubny tytuł „najbardziej homofobicznej miejscowości w Ameryce”, wobec czego przyznająca go organizacja Acceptance Across America (AAA) na dwa lata wysyła tam queerową grupę zadaniową do pracy u podstaw i edukowania lokalsów.
Aktywiści chcą uświadomić miejscowym, że nie są dla nich żadnym zagrożeniem. Czy praca u podstaw, mozolne tłumaczenie i odpowiadanie na często trudne, wręcz obraźliwe, pytania przyniesie pozytywne efekty? Trudno je przewidzieć.
Autorka pozwala bohaterom przemówić własnym głosem.
Pogrążona w żałobie po synu Linda przyjmuje aktywistów z otwartymi ramionami, bo tylko oni nie wiedzą o jej bolesnej przeszłości.
Nastoletnia Avery jest wściekła, że musiała zostawić Los Angeles. Za wszelką cenę stara się nawiązać przyjaźnie w nowym liceum. Niestety, szkolni koledzy szybko odkrywają, że to jej mama kieruje grupą zadaniową. W dodatku dziewczyna przeżywa swoiste uczucie – heterowstyd:
– wstyd przed ujawnieniem heteroseksualizmu homoseksualnej matce, która marzy o córce lesbijce.
Zach wspiera Avery. Zgłasza się, jako wolontariusz, do AAA. Co z tego wyniknie?
Lokalny myśliwy, Gabe, który mieszka w Big Burr od urodzenia, nagle czuje, że znalazł się na celowniku. Czyim?
Harley jest osobą transpłciową. Dlaczego odwiedza Elsie, która przebywa w domu starców?
Pod tęczą jest debiutem Celii Laskey na literackiej scenie. Jednak już wcześniej publikowała teksty w czasopismach literackich (m.in. “Guernica”, “Minnesota Review”, “Day One”). Jest absolwentką Wydziału Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Nowego Meksyku.
Bohaterowie książki stykają się ze sobą, a spotkania zmieniają ich na trwałe. Niektórzy dostrzegają nawet, że mają wiele wspólnego z ludźmi, do których od dawna żywili nienawiść. Zarówno starzy, jak i nowi mieszkańcy zaczynają się zastanawiać, czym jest poczucie przynależności. Związki się rozpadają, a bolesne prawdy wychodzą na jaw. Jak się okazuje, los niejednokrotnie sprawia figiel osobom, które koniecznie chcą żyć w strefie wolnej od LGBT.
Chcąc nie chcąc, nasuwają mi się analogie do niektórych polskich miejscowości, które ogłaszały się takimi strefami. Czy na pewno ich wszyscy mieszkańcy są hetero-? Na marginesie, znalazłem jeszcze jedno podobieństwo do Polski: w niektórych domach, podczas przyjęć czy spotkań rodzinnych, telewizor jest włączony!
Pod tęczą – to ciepła, pełna humoru, przejmująca opowieść o zawiłościach ludzkiej psychiki, związkach oraz tolerancji wobec siebie i innych. Jej humanistyczny morał jest daleki od wyświechtanego dydaktyzmu. Sądzę, że powinien przeczytać ją każdy – nawet (a może zwłaszcza?) osoby najbardziej zatwardziałe w swojej nienawiści wobec LUDZI o niesztampowej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej.