Muzyczna strona Festiwalu

R

Zakończył się 19. Festiwal Warszawa Singera. Roman Soroczyński prezentuje niektóre muzyczne wydarzenia Festiwalu.

Już podkreślałem, że podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera nikt nie ma możliwości bytności we wszystkich miejscach. Nie inaczej było podczas 19. edycji Festiwalu, organizowanej w 2022 roku. Wszak objęła ona ponad 150 imprez w siedmiu dzielnicach Warszawy. Spora ich część – to imprezy muzyczne. Niektóre z nich opisałem, relacjonując pierwszy weekend Festiwalu (zob. https://heroldtargowka.pl/pracowity-weekend/).

Dziewięć lat temu, za sprawstwem Adama Barucha, pojawiła się integralna część Festiwalu, którą nazwano Singer Jazz Festival. Podczas oficjalnego otwarcia jazzowego projektu, w Synagodze im. Małżonków Nożyków wystąpili bracia Marcin i Bartłomiej Oleś (grający, odpowiednio, na kontrabasie i perkusji), którzy – w towarzystwie wykorzystującego różne odmiany fletów Dominika Strycharskiego – zaprezentowali utwory inspirowane muzyką Koptów – jednej z najstarszych społeczności chrześcijańskich na świecie. Za pomocą nowoczesnego, nierzadko nowatorskiego, języka muzycznego artyści stworzyli barwną, wielowątkową historię o świecie starożytnych Kościołów Wschodnich. W ten oto sposób Festiwal pokazał swoje wszechstronne, wręcz ekumeniczne, oblicze.

Otwarcie Singer Jazz Festival - fot. Roman Soroczyński
Otwarcie Singer Jazz Festival – fot. Roman Soroczyński

Co roku Singer Jazz Festival ma kilka gwiazd, które – w różnych konfiguracjach czy kontekstach – występują po kilka razy. Niewątpliwie takimi gwiazdami byli włoscy artyści z zespołu Francesco Bruno Ensemble [Francesco Bruno – gitara, Andrea Colella – kontrabas i Marco Rovinelli – perkusja] oraz Silvia Lorenzo, którzy – po weekendowych występach – zaprezentowali w Teatrze Kwadrat program Onirotree. Podczas występu widzowie usłyszeli utwory z najnowszej, noszącej taki sam tytuł, płyty oraz interpretacje innych melodii. Inspiracją stały się utwory należące do tradycji włoskiej (między innymi z Lombardii i Sardynii), francuskiej, sefardyjskiej, izraelskiej i brazylijskiej. Generalnie podczas koncertu „królowało” ciepłe południe Europy, czemu wyraz dała   Silvia Lorenzo śpiewając między innymi po grecku i francusku.

Francesco Bruno Ensemble & Silvia Lorenzo w Teatrze Kwadrat - fot. Roman Soroczyński
Francesco Bruno Ensemble & Silvia Lorenzo w Teatrze Kwadrat – fot. Roman Soroczyński

Teatr Kwadrat był również gospodarzem koncertu Tanga hebrajskie. Sława  Marcina Maseckiego spowodowała, że sala była pełna. Do poziomu znakomitego pianisty i popularyzatora muzyki dostosował się, grający na saksofonie i klarnecie, Eldar Tsalikov. Podczas koncertu dominowały utwory skomponowane przez Polaków żydowskiego pochodzenia, między innymi przez Emanuela Schlechtera (Ja mam czas, ja poczekam, Srulek), Zygmunta Karasińskiego (W błękicie oczu Twych), Henryka Warsa (Tylko Ty), Zygmunta Białostockiego (Rebeka), Jakuba Kagana (Miłość stara jak świat) czy braci Ferszko: Stanisława (Gdy odejdziesz) i Michała (Stary Josel). Nie obyło się bez niespodzianki, którą było tango argentyńskie. Stało się ono pretekstem do dowcipnej opowieści Marcina Maseckiego o tym, jak w ogóle narodziło się tango argentyńskie. Muzyk jest znany z tego, że gra całym sobą: jego nogi fruwają w powietrzu, niemal kładzie się na siedzeniu, by za chwilę grać na stojąco. Równie fantastycznymi umiejętnościami aktorskimi popisał się podczas bisowania Eldar Tsalikov. Jeśli napiszę, że panowie zagrali wówczas utwór Upić się warto Pawła Asłanowicza i Mariana Hemara, to chyba już nie muszę nic dodawać?

Marcin Masecki i Eldar Tsalikov - fot. Jarosław Molski
Marcin Masecki i Eldar Tsalikov – fot. Jarosław Molski

Znana nam już z poprzedniej relacji Anna Riveiro zaprezentowała nowy program, Sefarad Al Tango. Znalazły się w nim utwory inspirowane muzyką sefardyjską, którą artystka fascynuje się już od trzydziestu lat. Zostały one zaaranżowane głównie przez grającego na gitarze Michała Pindakiewicza, ale – jak powiedziała wokalistka – swój wkład w aranżacje mieli również pozostali członkowie zespołu: Wojciech „Gumiś” Gumiński (kontrabas) i Piotr Kopietz (bandoneon). Anna Riveiro tłumaczyła teksty utworów, których treść w większości dotyczyła miłości. Czy można zatem dziwić się, że na zakończenie koncertu pojawiła się piosenka o teściowej (Misirlou), a na bis… przepis na potrawy (La comida de la mañana)?

Anna Riveiro z zespołem - fot. Jarosław Molski
Anna Riveiro z zespołem – fot. Jarosław Molski

Po krótkiej przerwie Festiwal Singera powrócił na Plac Grzybowski. Podczas koncertu plenerowego VILDE MEKHAYE – WILD ECSTASY wystąpili artyści z kilku krajów. Prym wiedli nowojorska artystka (aktorka, piosenkarka, reżyserka teatralna, tłumaczka i pisarka) o polskich korzeniach, Eleanor Raissy, oraz światowego formatu trębacz i kompozytor, Frank London (trąbka). Towarzyszyli im: Hadrian Filip Tabęcki (piano), Hampus Melin  (perkusja), Mitya Gerasimov (klarnet), Natalia Kasyanchik Utesheva (domra) oraz Paweł Pańta (kontrabas). Doskonałym uzupełnieniem pięknych utworów, śpiewanych w języku jidysz, była ukraińska pieśń w wykonaniu Natalii Kasyanchik Uteshevej.

Eleanor Raissy i Frank London - fot. Jarosław Molski
Eleanor Raissy i Frank London – fot. Jarosław Molski

Czymże byłoby zakończenie Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera bez wielkiego finału? W tym roku organizatorzy po raz drugi zaprosili widzów do Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Gwiazdą wieczoru była izraelska piosenkarka Yasmin Levy. Wraz z nią przyjechał grający na gitarze Yechiel Hasson. Izraelskim artystom towarzyszył zespół Gang Tango w składzie: Grzegorz Lalek (skrzypce), Piotr Kopietz (bandoneon), Mirosław Feldgebel (fortepian), Sebastian Wypych (kontrabas, kierownictwo artystyczne). Znakomitym uzupełnieniem instrumentalistów byli: Anna Wandtke (skrzypce), Jeno Lisztes (cymbały) i Arad Emamgholi (daf). Jeśli do tego dodać pięknie tańczących tango Annę Iberszer i Piotra Woźniaka, to śmiało można stwierdzić, iż nawet najbardziej wybredni widzowie byli usatysfakcjonowani. Obok tanga argentyńskiego, komponowanego między innymi przez Astora Piazzollę, pojawiła się słynna La cumparsita, której kompozytorem był sąsiad zza miedzy, Urugwajczyk Gerardo Matos Rodríguez. Śpiewająca pięknym głosem Yasmin Levy wprowadzała wiele nieoczekiwanych i wzruszających akcentów: a to zaśpiewała w towarzystwie głosu swojego ojca, a to zaprosiła na scenę Kayah, z którą zaśpiewała tango Ostatnia niedziela Jerzego Petersburskiego (polskie słowa: Zenon Friedwald), a wreszcie – podczas bisu – zeszła na widownię, gdzie ściskała się z publicznością i… w podziękowaniu uklękła między rzędami.

Yasmin Levy - fot. Renata Zawadzka-Ben Door
Yasmin Levy – fot. Renata Zawadzka-Ben Door

We wrześniowym numerze miesięcznika „Zwierciadło” ukazał się wywiad, jaki z pieśniarką przeprowadził Remigiusz Grzela. Opowiedziała ona o swoich pewnych problemach, ale zaznaczyła między innymi:

Teraz jestem najsilniejszą kobietą na świecie. Bez względu na to, ile upadków mnie czeka, za każdym razem wstanę.

Nie mogę oprzeć się refleksji, że Yasmin Levy jest rzeczywiście silna! W przeciwieństwie do większości pięciominutowych gwiazdek nie potrzebowała żadnego blichtru, nie potrzebowała confetti czy fajerwerków, nie potrzebowała zmian stroju. Za to znalazła możliwość, aby każdej osobie, która była z nią na scenie, okazać szacunek i podziękowanie.


    Leave a comment
    Your email address will not be published. Required fields are marked *