Teatr Druga Strefa zaprosił widzów na spektakl Pierwsze zlecenie. Owym pierwszym zleceniem jest organizacja przyjęcia urodzinowego. Organizatorkami są trzy kobiety, które wyszły z więzienia na zwolnienie warunkowe. W ramach nowatorskiego programu resocjalizacji założyły firmę świadczącą usługi cateringowe. Ich pierwszą klientką jest Ewa, która wynajmuje je do organizacji wystawnego przyjęcia urodzinowego dla swojego ukochanego i wspaniałego męża, Adama. Widzowie nie zostaną „wpuszczeni na salony” i oglądają to, co się dzieje na zapleczu. Czy to ważne? Nie! Bowiem właśnie tam dochodzi do drobnego nieporozumienia, które rozpoczyna ciąg nieprzewidywalnych zdarzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Czy wszyscy doczekają końca imprezy? Nie zdradzę tego.
Zanim jednak dojdzie do końca, głośny śmiech na widowni miesza się z głęboką ciszą. Każda z postaci tej czarnej komedii skrywa jakąś tajemnicę, której odkrycie może być tragiczne w skutkach dla wszystkich. Mimo, że autorami spektaklu są mężczyźni, prezentuje on kobiecy punkt widzenia. Nie, nie stricte feministyczny! Kobiety, które są organizatorkami przyjęcia, trafiały do więzienia z powodu mężczyzn. Niby sądy uznawały ich linie obrony, ale… honor(???) mężczyzn był ważniejszy. Okazuje się, że więzieniem może być również „złota klatka” stworzona przez męża. Do takiego wniosku dochodzi Ewa – żona jubilata. Występująca w tej roli Katarzyna Kozak – od pierwszego, nieśmiałego pojawienia się na zapleczu, poprzez kolejne wejścia, aż do finału, w którym Ewa szczerze mówi o swojej sytuacji – budzi wielkie zainteresowanie. I to nie tylko swoją urodą. Z kolei Anna Sandowicz wspaniale pokazała kobiecą zmienność – zwłaszcza w scenach nawiązujących do nauczycielskiej przeszłości Figi.
Realizatorzy widowiska dyskretnie nawiązują do pewnych wcześniejszych utworów. A to pojawia się piosenka 50mila z filmu Mine vaganti. O miłości i makaronach, w wykonaniu Niny Zilli, a to zakończenie przypomina fragment książki Gorzko, gorzko Joanny Bator.
Ważne jednak jest to, że Teatr Druga Strefa, którego działalność współfinansuje Urząd m. st. Warszawy, nieustannie poszukuje nowych form, nowych spektakli i nowych ludzi. Służy temu między innymi projekt #debiutywarszawskie, w ramach którego pojawiają się nowe osoby.
Dyrektor Teatru, Sylwester Biraga:
– Projekt #debiutywarszawskie to pierwsza rola, pierwsza sztuka, pierwsza reżyseria, realizacja techniczna na deskach zawodowego teatru w Warszawie. To projekt, który ma dawać szansę na start młodym (ale nie tylko) twórcom, artystom.
Wychodziłem z teatru zadowolony, że obejrzałem widowisko, które nie epatowało dosłownością i dawało widzom pole do interpretacji. Okazuje się, że w dzisiejszych czasach – kiedy to dominuje kultura obrazkowa – można zrealizować spektakl, w którym niedomówienia, gesty, spojrzenia czy dźwięki budują atmosferę widowiska. Tym większe wyrazy uznania wobec realizatorów!
OBSADA: