Niesparowane skarpetki – to jedna z tych zagadek codzienności, której nikt nie umie w pełni rozwiązać. Warto więc wybrać się do warszawskiego Teatru BAJ i tam poszukać odpowiedzi. Rozwiązanie przynosi spektakl Niesamowite przygody Skarpetek, który powstał na podstawie serii książek Justyny Bednarek, zatytułowanej Nowe przygody dziesięciu skarpetek. Bestsellerowe, ukochane przez dzieci i rodziców, opowiadania – to pełne ciepłego absurdu opowieści o Skarpetkach. Autorka zdradziła szczegóły życia, które mogą toczyć zagubione części garderoby.
Okazuje się, że winowajcą jest… dziura pod pralką! To stamtąd Skarpetki wyruszają w świat. To tą drogą trafiają na statki, castingi do filmów, zostają detektywami, a nawet królewskimi doradcami. Nic dziwnego, że skoro mają takie możliwości, to wybierają pasjonujące przygody zamiast spędzania czasu w naszych ciasnych butach.
Nie inaczej bywa w domu Małej Be. Jednak jej przenikliwość powoduje, że zaczynamy zauważać, iż Skarpetki nie zagubiły się, a rozpoczęły nowe życie pełne przygód.
Jedna z nich została pomocnikiem Henryka – sprzedawcy lemoniady, po czym – za wspólnie zarobione pieniądze – wyruszyła z nim w podróż dookoła świata. Inna uratowała chomika z pożaru, zaś następna wyruszyła w kosmos.
Jak na spektakl adresowany do dzieci przystało, toczy się on w szybkim tempie. Aktorzy błyskawicznie zmieniają swój image, zaś scenografia i muzyka przenoszą widzów w rozmaite miejsca: jesteśmy w domu Małej Be, a za chwilę płyniemy statkiem lub lecimy w kosmos.
Dużym walorem spektaklu jest w miarę wierne odtworzenie treści książek. Dzięki temu już w pierwszych minutach po rozpoczęciu widowiska dowiedziałem się od wspaniałej Recenzentki – mojej Wnuczki, kto jest kim. W ten sposób uzyskałem kolejny dowód na tezę, którą stawiam od lat: najpierw przeczytaj – potem obejrzyj!
Czym jeszcze nas zaskoczą niezwykli bohaterowie? Nie będę tego zdradzać (czy, jak teraz modnie się mawia, spojlerować). Warto wybrać się do Teatru BAJ na Niesamowite przygody Skarpetek, a potem wspólnie z dziećmi pofantazjować w domu. Jest to bezcenne podczas kształtowania wyobraźni dzieci (dorosłych też!), budowania nieskrępowanych więzi i wzajemnego poznawania się. Gdy dzieciom uda się posiąść uwagę rodziców, to nawet prozaiczne przedmioty mogą stać się idealną scenografią do gier, zabaw i naprędce wymyślanych opowieści. Sądzę, że wówczas nikomu nie zabraknie wyobraźni. Gdyby jednak tak się stało, zawsze można sięgnąć do książek Justyny Bednarek. Nieskromnie pochwalę się, że moja Współtowarzyszka – Recenzentka otrzymała kilka, nabytych drogą kupna, książek z tej serii z… autografem Autorki.